PODSUMOWANIE ROKU 2018
Z ręką na sercu mogę śmiało powiedzieć, że ten rok był jednym z najlepszych, i najbardziej owocnych. Był wyjątkowy, rozwojowy, pełen radości i smutku, przeżyłem i doznałem całkowicie nieznanych mi emocji, odważyłem się robić rzeczy, których nie robiłem ze względu na wstyd, stałem się dojrzały i "wiem czego chcę?".
Przepracowałem cały rok w pracowni artystycznej, nauczyłem się robić szale, poduszki, czapki, stroje do przedstawień, maskotki, w zasadzie co tylko potrafię sobie wyobrazić jestem w stanie to zrobić. Bardzo rozwinąłem wyobraźnie przez ten czas, nauczyłem się odpowiedzialności, cierpliwości i szacunku do pieniądza. Jestem jednym w Polsce z facetów zajmujących się konkretnie tą dziedziną na tym poziomie ale nieznanym

buduję instagrama, sklep cały czas więc to kwestia czasu kiedy będę znany.
Życie towarzyskie poszło bardzo do góry bo koniec roku 2017 byłem praktycznie sam bez znajomych a ten rok kończyłem w paczce znajomych gdzie bawiliśmy się do białego rana. Mam przyjaciół, kilku, bardzo dobrych i bliskich mi, mam znajomych, mniej lub bardziej ważnych, oraz poznałem bardzo dużo osób z którymi jestem na cześć. Ja sam czuję się bardzo dobrze w relacjach z innymi, nabrałem pewności siebie, mam o czym mówić, nie boję się kontaktów z innymi aczkolwiek naturę mam taką, że nie lubię zbyt długo rozmawiać

Poznałem kobietę marzeń.
Odważyłem umawiać się na randki, pisałem z różnymi kobietami, z wieloma rozmawiałem, próbowałem działać na koleżankach, później na nowo poznanych kobietach, uczyłem się rozmowy, nabywałem pewności siebie i ostatecznie:
Jestem w szczęśliwym związku, z niesamowitą kobietą, rozumiemy się bez słów, czas spędzą nam się idealnie, czujemy to i oboje wiążemy ze sobą przyszłość. XX jest cudowna, inteligentna, mądra, kochana, bardzo atrakcyjna, opiekuńcza i wierna. Wiele by pisać. Kocham ją całym sobą.
Zacząłem ćwiczyć w 2018 i na początek 2019 jestem bardzo a to bardzo zadowolony ze swojego ciała. Siłownia, baseny, mądre jedzenie, podobam się sobie. Pod względem wizualnym idealnie. Pierwszy raz w życiu a później regularnie chodziłem na sauny.
Zrezygnowałem z komputera gdzie na początku roku i trwało to parę miesięcy siedziałem całe wolne dni grając! Nie gram już wcale.
Zadbałem wreszcie o swoje zdrowie psychiczne, chodzę regularnie do lekarza, staram się brać leki i jest poprawa. Nie mam już tak dużych wahań nastroju, wydaję mi się, że jestem już blisko stabilności choć może to być złudne. Czuję się naprawdę dobrze, a to co jest najważniejsze znikły myśli samobójcze!!! Wewnątrz siebie czuję mega siłę, cele, widzę cudowną przyszłość i już nie myślę o samobójstwie, mam ochotę spełniać marzenia. I tak wygląda moje zdrowie psychiczne w tym momencie.
1 raz w życiu brałem udział w zabawie sylwestrowej. Byłem z dziewczyną na balu gdzie było mega. 1 raz w życiu tańczyłem na imprezie. Dałem kurwa radę. Ps. Jak byłem z dziewczyną w 2 letnim związku w technikum to nie poszedłem z nią na studniówkę bo się bałem, że nie umiem tańczyć itp i poszła z jakimś randomowym kolesiem. Sylwester w tym roku można przyrównać do wesela, balu, gdzie pierwszy raz na czymś takim się pojawiłem. Tańczyłem całą noc i okazało się, że całkiem nieźle sobie radzę, poznałem ludzi, bawiłem się świetnie.
Chodziłem do kina, umawiałem się na randki, jeździłem nad jeziora, baseny, spotykałem się z ludźmi, jeździłem pierwszy raz na łyżwach, obejrzałem bardzo dużo filmów, poznałem sporo osób, brałem udział w akcjach charytatywnych, jeździłem do innych miast, zwiedzałem, spróbowałem mnóstwo nowych smaków, wyprowadziłem się z domu, poprawiłem relacje w rodzinie, pracuję nad własnym biznesem, nauczyłem się delektować kawą na mieście, poznałem większość kawiarni i podobnych lokali w mieście, brałem udział w różnych spotkaniach towarzyskich gdzie musiałem przełamać strach przed czymś nowym, sylwester huczna impreza, sporo się wydarzyło mniejszych i większych rzeczy, ciężko tak sobie wszystko przypomnieć, od czasu do czasu coś dopiszę jak coś zaświta

"pod opieką psychiatry" dziennik, no cóż, dla mnie wspaniała przygoda i ogromna radość. Jestem dumny z tego dziennika.
Udało mi się prowadzić tez drugi dziennik i wstawiać do niego pracę przez 30 dni, czyli 30 dni - 30 prac, i wyszło całkiem fajnie, szkoda, że nie kontynuowałem tego ale i tak mega sukces bo wyszło średnio 2-3h na jedną pracę co w miesiącu daje sporo doświadczenia i nauki.
Krótkie podsumowanie tego roku. Dziękuje wszystkim za ten rok, Dziękuję Damian za wsparcie i umożliwienie pisania tutaj. Życzę wszystkim szczęśliwego nowego roku, konsekwentności i wytrwałości w sięganiu po marzenia, i wielu cudownych chwil.
