Mierz się ze sobą za pomocą zegarka
Jakiś dawny czas temu przeczytałem książkę "Flow", którą napisał Mihály Csíkszentmihályi. W tej książce pisał on o
różnych bodźcach, które są nas w stanie wepchnąć "głębiej" w wykonywaną aktywność, aby się w niej zatracić. Wymienia m.in.:
- jasności celu i postępu,
- odpowiednim przygotowaniu (np. zmiana stroju),
- itd.
Postanowiłem, że sprawdzę to na sobie, a czynnością, która najlepiej się do tego nadawała było moje... cotygodniowe sprzątanie!
Dokładnie tak - raz w tygodniu (zazwyczaj w piątek) wykonuję
rutynę w postaci:
- odkurzenia wszystkich pomieszczeń (i ich przewietrzenia),
- umycia zlewu w kuchni,
- umycia zlew w łazience,
- umycia wanny/kabiny prysznicowej,
- umycia toalety (czyli kibla

),
- a teraz jeszcze doszło wycieranie kurzy i zabezpieczanie mebli specyfikiem a'la Pronto,
- (co drugi tydzień po odkurzeniu staram się również myć podłogi).
Gdy nie mierzyłem czasu, potrafiło mi to zająć nawet 1h 30min, ale wszystko się zmieniło, gdy włączyłem do zabawy zegarek. W pierwszym tygodniu zmierzyłem sobie całą aktywność, a tydzień później wiedziałem, że muszę być od siebie lepszy...
i w ten sposób po kilku tygodniach z 1,5h zszedłem do 45-50min.
Od tego momentu jak tylko widzę, że jestem mniej efektywny w jakiejś dziedzinie,
włączam zegarek 
Problem, z którym zmagam się obecnie, to "Poranny ogar".
Mam problem, żeby tuż po przebudzeniu przygotować się do pracy. Jak muszę wstać rano i gdzieś iść, to zajmuje mi to ~1h. Ale gdy nie mam żadnego obowiązku, strasznie się dłuży. Dziś do ręki wziąłem zegarek. Po posprzątaniu, zjedzeniu śniadania, umyciu się itd., aby być w 100% gotowym do pracy, stoper pokazał 1h 48min. Dokładnie tak.
Stało się tak dlatego, że
usiadłem do biurka na chwilę, aby wykorzystać wenę i rozpisać bardzo ważną rzecz w 3S, nad którą teraz pracuję. Nie winię siebie.
Jednak
1h 48min.
Za długo.
I właśnie dlatego muszę wyeliminować takie napływy husarskiej fantazji, by kontrolować swoją efektywność. Fakt - zrobienie tego było mi cholernie potrzebne,
ale równie dobrze mogłem to zrobić później. Kwestia priorytetów.
1h 48min.
Ciekawe jak mi pójdzie jutro

?
PS
Metodę polecam szczególnie osobom, które cierpią na
słomiany zapał, jak ja. Wiecie - tym wszystkim typkom spod gwiazdy "zdolny, ale leniwy" (czyli 3/4 forum

).